Po ślubie nadszedł czas na sesję, którą od naszego pierwszego spotkania zaplanowaliśmy w Norwegii, między innymi dla tego, że siostra Łukasza mieszka tam od lat. Mieliśmy bardzo ograniczony czas a Aneta i Łukasz jechali z Niemiec więc spotkaliśmy dopiero na miejscu, dzięki czemu my mieliśmy dzień na to, żeby obadać okolicę. Okazało się to nie potrzebne, bo siostra Łukasza znała tyle miejsc, że mimo faktu robienia zdjęć przez dwa dni i tak zabrakło nam czasu. Pogoda również była dla nas łaskawa ponieważ jak widzicie pierwszego dnia mieliśmy „tradycyjne” norweskie zachmurzenie a drugiego dnia (mimo tego, że nam na tym nie zależało) trafiliśmy na jeden z trzech słonecznych dni w roku. Jest to jedna z przygód, których nie zapomnę do końca życia zarówno ze względu na miejsce, widoki i klimat, jak i ze względu na ilość ciepła i energii jaką przekazali nam Aneta, Łukasz i ich wspaniała rodzina!
Aneta+Łukasz i sesja portretowa z norweskimi fiordami w tle
brak komentarzy