Jeśli miałbym dzisiaj opisać tą sesję, napisał bym SZALEŃSTWO w czystej postaci! Cała wyprawa zajęła nam DWA dni i była naprawdę wypełniona przygodami po brzegi. Był to początek grudnia, u nas o tej porze aura jest… Jak by to delikatnie powiedzieć… Brzydka. Nie ma śniegu, nie ma słońca, ogólnie nie ma nic co jest fajnego na zdjęcia, dlatego nie zastanawialiśmy się nawet przez chwilę gdy padł pomysł Wenecji. Zdziwiło mnie to, że jak na tą porę warunki tam są naprawdę świetne! Woda była nisko, nie śmierdziało, ludzi mało, nic tylko focić. No i oczywiście wyrazy uznania dla Karoliny i Rafała, którzy mimo zmęczenia i dosyć sporego ograniczenia czasowego radzili sobie doskonale, z resztą zobaczcie sami. Dla wytrwałych na końcu filmik ukazujący kulisy naszej sesji.
Dla tych co wytrwali do końca, mały film ukazujący kulisy naszej sesji