Z tą sesją na Cyprze to było tak, że do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że nam się udało. Zaczęło się od tego, że już byliśmy zgadani na sesję tutaj w Polsce, po czym Gosia zadzwoniła do mnie, że przesunęli im lot podróży poślubnej i nie możemy zrobić teraz sesji plenerowej teraz, tylko po powrocie. Życzyłem przyjemnego czasum, i… Już w tym momencie zaświeciła mi kontrolka, a co gdyby tak też… z nimi… Zadzwoniłem szybko do Magdy, mojej przyjaciółki, która prowadzi biuro podróży Sjesta i zawsze potrafi znaleźć dla mnie dobrą ofertę. Okazało się, że mogę przylecieć tak, by pokrywały się nam 2 dni, czyli idealnie!
Nie wiem dlaczego, zawsze uważałem Cypr za… nudną wyspę, w sensie zarówno turystycznym jak i fotograficznym, tymczasem mam już zaplanowany kolejny wyjazd w to miejsce i obawiam się, ze na tym się nie skończy. Plaże są na zmianę, kamieniste i piaszczyste, każdy może znaleźć coś dla siebie, woda bajecznie przeźroczysta, pogoda idealna, ciepło ale nie upalnie, ludzie wyluzowani, taksówki sześciodrzwiowe :), ruch lewostronny… To jedna z rzeczy o których nie miałem pojęcia, chcąc objechać kilka miejsc na wyspie w ciągu jednego dnia zmuszeni byliśmy do wynajęcia samochodu, oczywiście prowadził kto? Na szczęście miałem tylko dwa podjazdy na czołowe, i zawsze wracałem na swój pas odpowiednio szybko 🙂 Ronda też w lewą… masakra… a migacz z prawej… Niemniej polecam Cypr, można wyhaczyć teraz przeloty w przyzwoitych cenach.
Do tego wyjazdu dołączył do nas ktoś jeszcze, ale to w następnych postach.