To jest takoś tak, że na koniec sezonu myślę sobie „uff troszkę odpocznę, podładuję akumulatory, zrobię upgrade sprzętu, pogram na PlayStation” tyle, że trwa to mniej-więcej tydzień. Później przychodzi tęsknota za WESELAMI! Za każdym razem od nowa przekonuję się, jak bardzo to lubię i mam jakieś takie szczęście, że pary, którym robię zdjęcia nigdy mnie nie zawodzą. Tak samo było u Pauliny i Arka, para naprawdę ciepłych ludzi z dystansem do siebie, dzięki temu klimat wesela był niesamowity do samego końca mimo tego, że deszcz nawet na chwilę nie przestał padać.