Najpierw miał być wyjazd, później mieliśmy zrobić sesję w okolicy jeziora bodeńskiego gdzie Tomek pracuje, niestety trudno było nam się zgrać i ostatecznie szukaliśmy czegoś na miejscu. Jesień w tym roku była długa i ciepła a nasza para wyluzowana i otwarta. Suknia Sandry nie pozwalała nam nie zahaczyć o jakiś pałacowy klimat. Wydaje mi się, że miejsce idealnie do nich pasowało. Dodatkowo, przy samym zachodzie słońca nagle ujrzeliśmy piękną łunę nad głowami i niespodziewanie przyjemne i ciepłe powietrze. Niestety jego pochodzenie nie było bajkowe, po prostu jarało się gigantyczne wysypisko kilka kilometrów dalej… Tia, u nas zawsze z przygodami.
Sandra+Tomasz i sesja w pałacowym klimacie
brak komentarzy